No! Nie jest źle. Cisza oswojona! Może trochę ubarwiam rzeczywistość, bo grać coś zawsze musi. Ale czy to źle, że lubię muzykę? :) Za to doskonale oswoiłam swoje towarzystwo. Czuję się z nim całkiem, całkiem.
Chyba czas przejść do kolejnego etapu. A będzie nim samorealizacja. I spełnienie. Mam cel, wiem też jakimi środkami go osiągnąć. Zatem cała naprzód i do dzieła!
Do listy "must do" dorzucam także codzienne studiowanie słownika wyrazów obcych :) Taki żart dla wtajemniczonych :)