Zakochanie. Różowe okulary, motylki w brzuchu, endorfiny. Taaaaaaa.
Dla mnie to także niepewność, wieczne wzloty i upadki. Karuzela emocjonalna. Czasem aż do mdłości.
Chyba jestem na to zbyt stara, zbyt po przejściach, zbyt sceptyczna.
Jak mówi mój przyjaciel, zakochanie to najbardziej niebezpieczny stan w życiu. Myślę, że ma całkowitą rację.
Ten stan umysłu to także choroba. Groźna ;-) Za stara, zbyt po przejściach, zbyt sceptyczna? Ta choroba nie pyta czy Cię dopaść. Dopada. Nie masz wyjścia. Chorujesz i już. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSię właśnie nie zapytała. A byłoby łatwiej, gdyby to zrobiła.
Usuńpozdrawiam :)
Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :))
Usuńeeee tam:-)
OdpowiedzUsuńnie ma nic lepszego niż stan zakochania
a jakby nie było upadków, to skąd miałyby być wzloty?
bez wzlotów i upadków mdłość tylko by się ostała:-)
ja tam uwielbiam swój odnawiający się dość często stan zakochania
dlatego przeżywanie upadków jest wliczone w koszta:-)
oczywiście kluczowy jest wybór obiektu
ale to inna historia
anyway, niech żyje zakochanie!:-)
"zbyt stara" - bluźnisz, Malutka:-)
OdpowiedzUsuńale czy nie z tych wszystkich uczuc składa się zycie...I nawet jesli zakochanie czasem powoduje ból to myślę, że bardzo ubogie nasze życie było by bez tych przezyc!Choc ja czuje ten ból to i tak uważam że warto;)
OdpowiedzUsuńLubisz łazić tam, gdzie niebezpiecznie;)
OdpowiedzUsuń