Siedzę sama, i samotność kłuje gdzieś w lewy bok. Mocniej niż zazwyczaj.
Siedzę i nucę sobie:
"W ciszy tak smutno szepce zegarek
O czasie, co mi go nie potrzeba"
I już wiem, że moje codzienne w-dupie-wszystko-manie dziś nie pomoże. Wiem i nie walczę z tym. Bo i po co?
Nucę więc sobie, a słone kropelki powolutku ciekną po policzkach.
A niech ciekną...
Moje "znam to uczucie" pewnie nic nie pomoże i nie polepszy samopoczucia. Dlatego przytulam...tak wirtualnie...
OdpowiedzUsuńChustka napisala, że Remarque napisał, że "samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa". To by się zgadzało;)
OdpowiedzUsuńDobre słowo i przytulenie, nawet jeśli witualne są zawsze w cenie. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń