Zasłyszałam wczoraj piękny monolog.
"Ile ja właściwie mam lat? Hmm, policzmy. I tu słyszę dźwięk uderzeń w klawiaturkę kalkulatora.
Co? 39? Niemożliwe! Ponowne odgłosy procesu liczenia.
No wychodzi, że 39. A ja ciągle myślałam, że 37. To gdzie mi te dwa lata uciekły?
Po chwili namysłu: A to znaczy, że mój mąż wcale nie jest dużo starszy ode mnie."
Piękny dowód na to, że szczęśliwi czasu nie liczą :-)
Oj .. normalka .. też się czasem gubię o rok jeden jedynie i niestety:)
OdpowiedzUsuńPewna starsza Pani, jedna z bohaterek książki "Smażone zielone pomidory" twierdzi,że pamięta wiele - mniej lub bardziej istotnych faktów ze swojego życia.... nie pamięta jednak, kiedy się tak szybko zestarzała ;-) Ja jeszcze wczoraj miałam lat 25 i rodziłam swoje bliźnięta ;-) One skończyły własnie lat 15, a ja? ....nie pamiętam ;-)
OdpowiedzUsuńNiewiedza jest czasem błogosławieństwem :-)
OdpowiedzUsuńech. fajny post. i podoba mi się jego puenta.:-)
OdpowiedzUsuńwłaściwie się mogę podpisać, że szczęśliwi czas przeinaczają:-)
i te potknięcia/przekręcenia i zapominania o czasie są fajniejsze, niż na przykład liczenie co dzień "o bosze, to już tyle?", a tak się zdarzają zadziwienia i pomyłki. i oby sobie tak się zdarzały nieraz.
a co do starości ostatnio przeczytałam gdzieś, że starzy ludzie się nie bawią, nie dlatego, że się starzeją, tylko starzeją się dlatego, że przestali się bawić:-)
więc na przykład jak już będę tak układnie w wieku starym, czyli np. koło 60tki, np. no to zamierzam nadal tańczyć, jarać trawę - oby już legalnie, a nie tylko w amsterdamie:-), pić wino i ba nurzać się na dodatek ciągle w miłości.
taki bezczelny mam zupełnie plan.
oprócz tego obiadki niedzielne serwować dorosłym dzieciom a wygłupy wnukom. oby:-)
Na tak plan postawiony, na Twoim miejscu - już bym się nie mogła doczekać:)
Usuńno nie.:-) aż tak to jednak nie z tym czekaniem,
OdpowiedzUsuńmam jeszcze sporo wymyślonego po drodze do tej starości:-)
a poza tym
czy któraś z Was ma w zanadrzu chociaż jeden plan dokładnie wykonany?
żeby się spełniło dokładnie tak jak się założyło od punktu a do z? nawet jeśli plany się nie walą, to po drodze na plan pierwszy wskakują często inne plany, czyż nie?
zapoczątkować bym tu może chciała dyskusję o planach i spełnianiach, ktoś się złapie??:-)